wtorek, 12 lipca 2016

Wakacje

Tak, tak znów ja, ta która myślała, że po ostatnim poście szybko pojawi się nowy. Życie miało inny dla mnie scenariusz i tym razem mogę zapewnić, że następny też za szybko nie będzie :D, ale tym razem nie z lenistwa... (tak, przynajmniej tyle) po prostu wyjeżdżam na wakacje w góry (jak zawsze). Wyjazd znając życie też oczywiście opiszę, a post jak się wyrobię to będzie koło 30 lipca, lub w sierpniu. No to taka krótka informacja... a teraz przechodzimy do rzeczy.
Pisząc "bloga" o ile tak to można nazwać, stwierdziłam, że prawie nic sensownego na nim nie ma, tematyki nie ma określonej: modowy (kiedy ostatni raz były zdjęcia ze mną i moimi stylizacjami...), z kosmetykami (taaaa, bo się maluję...), o gotowaniu (ostatnio jak miałam zagotować wodę na herbatę - spaliłam nożyczki, dodatkowo cały czas siedząc w kuchni :D), fotograficzny (ok, zdjęcia wstawiam, ale bez przesady), z współpracami (ani jednej), z poważaniami (czasem coś tam...), z recenzjami (książki kocham, filmy też oglądam, ale jakoś tak...), o podróżach (czasem, jak nie mam co pisać i to jest mój jedyny pomysł na posta).
Więc to jest, a może będzie blog: mój, czytaj: będzie w nim wszystko co przyjdzie mi do głowy. 
Ostatnio, a już szczególnie przed wakacjami bardzo zaraźliwe stało się zdrowe odżywiane, zdrowy tryb życia, metamorfozy, siłownia, itp. Przez pewien czas sama zaczęłam ćwiczyć i jeść mniej niezdrowych rzeczy (niestety całkowicie nie mogę się ich pozbyć z jadłospisu). Jednak jak to ja, parę dni ćwiczeń, zdrowej diety, a na następny dzień obżeranie się chipsami (np. teraz jak to piszę jem lody). 
A z czego to wszystko? Odpowiedź jest prosta - wakacje. Jedno słowo, na które część ludzi nagle zaczyna wariować: nagły fitnessik, dieta. A prawda jest taka, że tydzień nie da dużo. Wiem to na własnym przykładzie, chciałam mieć przerwę miedzy udami i mieć całkowicie płaski brzuch. Po czym ktoś jednak musiał się zaopiekować samotną czekoladą... A po za tym miałam schudnąć do lata 1,5 kilo, nie określiłam się tylko którego lata :D no i zostały mi 3 kilo.
Wakacje czas w którym ludzie mają czas na odpoczynek. Osobiście nie czuję tego czasu, może dlatego, że cały rok jakoś specjalnie się nie natrudziłam, no dobra trudne tylko były tygodnie zawalone na ful sprawdzianami (i część zapisanych jako kartkówki). Ukończyłam drugą gimnazjum ze średnią 5,32 na 16 przedmiotów (klasy profilowane u nas mają po jednym dodatkowym, uczęszczam do badawczo-przyrodniczej, więc zaliczają się też zajęcia globowskie). 5,32 - średnia za którą niektórzy naprawdę wiele by dali, a ja... uważam, że stać mnie na więcej.
Jeszcze nie zanudziłam? Skoro dalej czytacie, to okey :) lecimy dalej :D
Wakacje, czas by: pogrążyć w pasjach (hmm, a może tak nic nie robić?), po nadrabiać zaległości (w książkach, których cały czas mam za mało, czyt. cały pokój), posiedzieć w ciszy (od początku lipca remontują mi calusieńki blok, zaczynając wiercenie od 7, tak 7 rano), porządnie się wyspać (do 7 rano), spotkać się z przyjaciółmi (co ostatnio sprawdziłam, że nie mam prawdziwych), zrobić coś szalonego (pójść spać o 18).
Dobra koniec już tego zrzędzenia :D Zostawiam Was z moimi amatorskimi fotkami, pt."Naprawdę mi się nudziło, śledziłam koty, by mieć w końcu nowe zdjęcie na ig". Brzmi interesująco prawda? :D 
Dziś jeszcze nie tak na poważnie (hmmm, jak całe życie), ale jak nie będziecie czytać tego w nawiasach, to może wyjść całkiem mądra wypowiedź... Zdjęcia mogą być niewyraźne, ale to wszystko co mój 5 Mpix aparat w telefonie i ja możemy zaoferować  (co i tak jest postępem, bo wcześniej było 1. Fajnie by było mieć lepszy, ale przecież nikt nie będzie się składał, nie będzie żadnych akcji bo Magda by chciała porobić sobie kilka fotek) a po za tym kociaki  są naprawdę ruchliwe i te modele nie chciały grzecznie współpracować. 
Miało być koniec, upsss. Okey, więc zostawiam Was i mam nadzieję, że przez to się nie zasłodzicie (i nie będę miała tu samych cukrzyków) :D



(już na instagramie: meg_798)


jesteś piękna/piękny brałby cię :D









(na tego tam z tyłu nie zwracajcie uwagi, zresztą każdy zna kogoś kto zrujnuje każde zdjęcie, a mój brat może się w końcu nauczy, że mi się nie przeszkadza i zastanie "sławy" xD)










(no moja wychowawczyni byłaby dumna, że pamiętam nawet o porostach )