piątek, 18 grudnia 2015

Magia Świąt

Cześć wszystkim :* 
Co tam ciekawego słychać? Praktycznie cały tydzień nie chodziłam do szkoły, dopiero dziś się wybrałam, zdając sobie sprawę, jak dużo mam zaległości. Do zaliczenia sprawdzian z matmy, której dziś nie miałam ( i dobrze i źle, bo jako jedyna nie pisałam i matematyczka się wkurzyła z tego co mi koleżanki mówiły) nie było mnie parę lekcji, a czuję się jak z zeszłej epoki. No cóż matematyka i fizyka moim zdaniem mają takie uroki... Moim zdaniem, żeby nie było. 


Dziś w nocy coś mnie obudziło i nie dało spać. Zaczęłam rozmyślać o "Magii Świąt", te święta faktycznie mają swój urok i należą do moich ulubionych. Od zawsze pierwsze co mi się z nimi kojarzy to: choinka, śnieg, prezenty, jedzonko i oczywiście rodzina. Właśnie rodzina, a co jeśli ktoś jej nie ma? Ten temat jakoś mnie od rana zadręcza. Odkąd pamiętam przy wigilijnym stole było zostawione jedno miejsce. Jedno miejsce, jakoś nikt na nim do tej pory nie siedział. Pamiętam, że jak byłam mała, zawsze wyczekiwałam niespodziewanego gościa, ale się nie doczekałam.


Co roku brałam udział w akcji "Pomóż dzieciom przetrwać zimę". W tym roku również w niej byłam. Kiedyś nawet całą klasą wybraliśmy się do jednego z domów dziecka w moim mieście. Była to całkowicie nie znana mi okolica. Były tam małe dzieci, najstarsze miały wtedy, jakieś 7 lat. Najpierw nieobeznane w sytuacji siedziały cicho, nie było wśród nich chociaż jednej uśmiechniętej buzi. Odegraliśmy im teatrzyk (że ja się zmieściłam w kompletnie za mały strój o parę lat) trochę poprawiło to humor i z czasem zaczęły z nami grać i bawić się. Pod koniec daliśmy dzieciakom specjalnie dla nich przygotowane paczki. Ale gdy już mieliśmy iść znów zamiast uśmiechu pojawiła się smutna mina. Patrząc na nie, chciało mi się płakać (z resztą później nie tylko ja się popłakałam).


Nie widzę siebie w takiej sytuacji i nie chcę w niej być. Dowiedziałam się wtedy, że rodziców widują zazwyczaj parę razy w roku, o ile przychodzą lub ich mają. Zbiera mi się na płacz w takich sytuacjach. Zarówno wtedy mogę sobie zdać sprawę, jak bardzo jestem szczęśliwym człowiekiem. Mam oboje rodziców, prawie w pełni rodzinę. Więc nic więcej nie powinno mi brakować.



"Coraz więcej

miejsc pustych
wspomnień
i słów zawieszonych
w niebycie
za późno sformułowanych



jak co roku
pierwsza gwiazdka
mówi że się narodził
a my myślimy
o tych



co odeszli..."



W zbliżających się coraz większymi krokami świętach, pewnie jest coś magicznego. Moim zdaniem zawsze coś było. W ten czas mogę się nacieszyć rodziną, czasami to jest jedyna okazja by pogadać z daleko mieszkającymi krewnymi. Wspólne wymienianie się życzeniami, śpiewanie kolęd, jedzenie, wyczekiwanie pierwszej gwiazdki, prezenty, czekanie aż zwierzęta zaczną mówić.  U mnie do tej pory żaden rok się nie powtórzył, mimo, że ta sama kolejność rzeczy, każdy wspominam inaczej i każdy jako wspaniale spędzony czas.


Za żadne skarby właśnie tych chwil bym nie wymieniła. Są po porostu bezcenne. Każde niby takie same, a jednak inne...
Podsumowując to dla mnie najlepsze święta. A tak przy okazji napisałam kolejny rozdział, ale nie wiem czy go całkowicie nie przerobię, romanse mi się nie udają...


Do zobaczenia :*


poniedziałek, 7 grudnia 2015

7 grudzień czyli moja 14-stka

 Cześć kochani :* Co tam ciekawego u was? Wreszcie nadszedł grudzień, z czego bardzo się cieszę. To jeden z moich ulubionych miesięcy. Jak mówi tytuł posta, dzisiaj mam urodziny, 14. Chociaż, jak część sądzi wyglądam na straszą mimo, że się nie maluję. Przynajmniej teraz nie widać, że jestem młodsza xD ale i do tego też się da przyzwyczaić. Jak już wspominałam grudzień to jeden z moich ulubionych miesięcy, nie tylko dlatego, że mikołajki, urodziny, prezenty,... jak większość by sądziła, no dobra tą pierwszą cześć tak, ale druga połowa tego miesiąca również jest ciekawa, w moim przypadku wolne od szkoły, wigilia, gwiazdka i oczywiście spotkania z rodziną.
No tak wolne, które i tak bardzo szybko minie, później sylwester, a ja jeszcze pamiętam poprzedniego, tak jakby było to wczoraj. Jak to mówią, szczęśliwe chwile szybko mijają, więc trzeba je wykorzystywać.
Tylko czekam na tą przerwę od szkoły. Z fizy kolejna kartkówka i oczywiście w moje urodziny, bo innych terminów nie ma, z angola to samo, a najlepsze jest to, że rok temu było to samo. Ach te poniedziałki... Pomimo kartkówek, jakoś uśmiech mi nie znikał, tak samo na weekendzie. Chyba pierwszy raz odkąd pamiętam, byłam w czerwonym, ponoć mi w tym kolorze dobrze. Ostatnio laptop mi się zepsuł, to wyjaśnia moje ostatnie nieobecności, mam nadzieję, że uda mi się trochę ją nadrobić... 





tuniczka - H&M
getry - butik I'd like

Znów koleżanka zrobiła mi pare fotek, a efekty są tutaj widoczne, od razu też mi je obrobiła, bo ja nie będę się przecież z tym dzisiaj męczyć. Jak nigdy, w tym roku zaczęłam kupować prezenty i oczywiście przyjaciółkom dałam na mikołajki, a one mi na urodziny, hmm fajna wymiana, mimo, że to ja się uwzięłam by własnoręcznie zrobić im opakowania, z którymi cały dzień się męczyłam, ale warto było, bo przynajmniej doceniły. 






 Na dziś tyle
Do następnego posta :*